Archiwum 12 września 2003


wrz 12 2003 MILKMAN
Komentarze: 0

Sprawa rysuje sie nastepujaco. Zauwazylam dzisij wiekowa przepasc dzielaca mnie i moja mame. Otoz moja droga matula miesza sie na dzwiek wypowiadanego przeze mnie slowa "penis"... A to bardzo dziwne jest zwazywszy ze to ona uzywa truskawkowych prezerwatyw. Boshe... fuuuj. Zapachowe prezerwatywy to jest moim zdaniem jakas pomylka. Owszem sa zabawne... ale kurde moze pozniej wywolywac niezdrowe reakcje. Np. Jedziesz sobie do babci na wies, idziesz zbierac truskawki, nachylasz sie nad pieprzonym wiaderkiem i co sobie myslish? Bo ja napewno nie myslalabym o truskawkach. Albo truskawkowy jogurt.... truskawkowa polewa lodowa.... truskawkowy sztyft do ust.... !!!! kompletna masakra! i wszystko bez wyjatku ci sie  kojarzy! kurde... albo jedziesz autobusem i widzisz jak laska maluje sie truskawka pomatka i usmiecha do szyby... no i nie mash juz zadnych watpliwosci.... jednak pomijajac truskawkowe lub tez inaczej owocowe szalenstwo....

chcialam napisac cos o moich planach. Otoz palny sa rozne... Blizsze, Dalsze, jeszcze Bardzij Odlegle. Zaczne od tych najBlizszych, lecz maja one wiele wspolnego z tymi Bardziej Odleglymi. Wiec wystalam sobie dzisij w jakiejs chorej komunistycznej kolejce miejsce na test w British Cancil ( czy bog jeden wie jak to sie pisze) i takim oto sposobem zapisalam sie na angielski. Jutro telefonuje do szkoly jezyka hiszpanskiego gdzie rowniez musze sie doszkolic. Prywatnie ucze sie jeszcze albanskiego... ale jest to kompletna abstrakcja ktora nie bede zaprzatac wam glowy.Do planow dalszych nalezy wyjazd wakacyjny do Barcelony na kurs hiszpanskiego. Warto wspomniec ze przez ten kurs bede zmuszona odmawiac sobie jakichkolwiek przyjemnosci (lacznie z jedzeniem i gumami do zucia) az do czerwca! To jest katastrofa istna..... ale cel jest szczytny wiec jakos to przezyje. A wszystko to zwiazane jest scisle z planami Bardziej Odleglymi. Otoz.... zamierzam sie po studiach wyniesc za granice. A plan moj jest wysoce natchniony. Nosi niebagatelny tytol "POSZUKIWANIE SWOJEGO MIEJSCA". Jest ono jednak bardziej rozumiane posrednio. Poniewaz nie znajdziemy go jezeli bedziemy go faktycznie szukac. Chodzi raczej oto aby poprostu (moze nawet droga przypadku) w tymze miejscu sie znalezc... i czlowiek bedzie wtedy wiedzial napewno : TO TUTAJ. I nie wazne czy bede musiala sprzedawac kokosy na plazy czy zostac Milkaman'em.. ale jesli uda mi sie i fucktycznie poczuje to cos... to nie ma mocnych ale tam zostane. A poniewaz angielski i hiszpanski to jezyki ktorymi mozna sie dogadac ... nieprzesadzajac prawie wszedzie.. stad tez moja determinacja. Z kolei moze nawet Milkman to nie jest takie straszne zajecie. Pracujesz tylko rano... od 4 do 7.. moglo by byc gorzej:) za reklamowanie dyskotek na Majorce dostaje sie 1000 euro na miesiac! no baaaa!!!! to wiecej niz zarabiaja pielegniarki! I wogole polowa tego kraju ( no z ta roznica ze to praca sezonowa)!! takze wszystko juz postanowione

a wogole to wlasnie patrze na swoje dzielo i  pozbywam sie zludnych nadziei ze moja teczka zostanie przyjeta na ASP........ chlip chyba musze sie zaczac starac.........

paulus : :
wrz 12 2003 definicja mężczyzny...
Komentarze: 4

FACET.... No waśnie. Jak zdefiniować to pojęcie?. Przyznam sie bez bicia ze ten problem nurtuje mnie od dawna. Jak jednak powszechnie wiadomo punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. (nie na facecie w woli jasnosci). Podchodzać do zagadnienia z naukowej strony okaz ten zostal  genetycznie zaprogramowany do pracy fizycznej, ochrony i zdobywania pozywienia dla stada, co mozna po czesci uznac za wyjesnienie sabego rozwoju intelektualnego niektorych z nich. Oczywiscie mozna by sie klucic ze droga ewolucji jego pierwotne instynkty zostaly juz dawno zazegnane, jednak przyznajmy.. ze nie do konca jest to prawda. Otoz pozostaly mu pewne nawyki  zwiazane z pragnieniem kontaktu z natura. Jest on nie tylko okazem fizycznym ale rowniez pociagaja go wszystkie formy fizycznosci. Rowniez odnosi sie to do jego partnerki. Emocjonalne przywiazanie w wiekszosci przypadkow objawia sie jedynie w zadkich atakach zazdrosci, gdy partnerka jest obwachiwana przez innego faceta. Jest to bardzo czesto dla nas jedyna oznaka jego uczuciowego zaangazowania. Gdyby nie te sporadyczne akty, pewnie nadal kobiety przebywajace w stalych kilkuletnich zwiazkach zastanawialyby sie:"czy jemu na mnie zalezy?". Jednak miotany fizycznymi pokusami Facet mimo swej swego rodzaju prymitywnosci i problemami zwiazanymi z okazywaniem uczuc, jest kazdej kobiecie tak niezbednie do zycia potrzebny. Jak rybie rower - mawia sie czesto. Jednak nie ukrywajmy, hasla tego typu sa jedynie marna proba zakamuflowania sie za murem seksualnej i emocjonalnej ozieblosci. Prawda jest taka... ze zupelnie nie sa one szczere. (biorac oczywiscie pod uwage jedynie heteroseksualne przedstawicielki plci pieknej). Nawet teraz- w dobie technologicznych rarytasow i zaskakujacych rozwiazan zasilanych nieiwielkimi bateriami, brak mezczyzny jest bolesnie odczuwalny. Tym bolesniej, gdy organizm jest wpelni przygotowany do prokreacji, natomiast brak jest materialu genetycznego. Taki brak, czesto mozemy zaobserwowac. Otoz, ma on jasne i oczywiste objawy, takie jak: zdenerwowanie, popadanie w histeryczne ataki zlosci, az po przelewanie swojej wscieklosci na cale otoczenie. Tego typu stan, czesto okresla sie mianem zwykego niedojebania. Czyli rysuje nam sie znow kolejny dowod na to jak Facet wraz ze swa ograniczona predyspozycja umyslowa, jest niezbedny do prawidlowego funkcjonowania w spoleczenstwie. Wiadoma jest rowniez inna sprawa wynikajaca z braku jego obecnosci. Otoz taka potencjalna partnerka odczuwa podswiadomie brak bezpieczenstwa. Jest to rowniez uwarunkowane genetycznie nawiazujac do pierwotnej ochrony stada przez mężczyzne. Kobieta rowniez ma genetycznie zaprogramowana potrzebe ochrony jej przed niebezpieczenstwem ze strony silniejszego od niej okazu. Wszystkie te fakty coprawda definitywnie odbiegajace od modelu "niezależnej kobiety", wykrztalconego jeszcze na poczatkach lat 90-tych, sa zastraszajaco prawdziwe. Jak nam (kobieta) wiadomo, pojęcie "mężczyzna" wiaze sie z nieskonczona lista problemow. poczynajac od czystej komunikacji, poprzez brak zrozumienia, az do problematyki wyrazania uczuc. Jednak kazda z nas znajac dokladnie swoj los, slepo dąży do odnalezienia partnera.

pytam więc! Czym jest Mężczyzna? Dlaczego kochamy, chociaz tak bardzo to boli?...

Trzymajac sie proby naukowego objasnienia tego terminu, siegnelam do Slownika Jezyka Polskiego wydawnictwa PWN. I ku mojemu zaskoczeniu znalazlam takie oto wyjasnienia:

mężczyzna - dorosly czlowiek plci meskiej (wporzadku... jednak to w dalszym ciagu niewiele nam mowi) męski - biol. slużący do zaplodnienia;zawierajacy narzady, komórki slużące do zaplodnienia; będący samcem męskość- pot. genitalia samiec - o mężczyźnie, zwlaszcza lubieżnym ( z tym ze z tego co mi wiadomo wszyscy sa lubiezni....... na co osobiscie sama nie narzekam:))

A wiec.... podsumowujac wychodzi na to, że MĘŻCZYZNA to lubieżny samiec doroslego czlowieka, zawierający genitalia i sluzacy do zaplodnienia.

Ale czy jest to faktycznie az tak powierzchowne... czy nie ma nic w ich obronie!? Przeciez.. za cos obrocz penisa musimy ich kochac..... 

paulus : :