Najnowsze wpisy


paź 02 2003 !!!! APEL !!!!!
Komentarze: 0

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! APEL !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

PIERDOLENIE O FARMAZONACH NICZEMU NIE SŁUŻY I DO NICZEGO NIE PROWADZI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! PROSZE SIE OGARNĄĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

I w takim oto pieknym stylu powracam do swojej twórczości literackiej, tak wspaniale nagrodzonej nieczytaniem przez nikogo.... Z drugiej strony jednak nie wiem co jest lepsze. Czy jak mi sie tu jakis bezmozg kreci uskuteczniajac swoje krytyczne pozbawione głebszej tresci osądy czy jak moje zycie osobiste jest olewane ... zasadniczo i pobieżnie... ("to my ją nazywamy Nadzieja") Nie bede jednak płakac...... Pozyteczniejszym bedzie jesli moze opisze gdzie byłam jak mnie nie było.

Otóż... ponieważ moja pamięć nie sięga dalej niz do poniedziałku, zacznę własnie od tego dnia. Prawda niestety jest taka ze nie był to dzien pełen wrażeń i na scenariusz do filmu akcji sie napewno nie nadaje. Prędzej do Brigit Jones... co jest dla mnie wysoce żenujące zważywszy ze nie przepadam za lekko przypuszystymi blondynkami w przebraniach królikow.... No bo w sumie kto lubi kroliki? To gorsze bydle niż chomik, a z tym stworzeniem mialam i tak juz za duzo wrazeń.

((((((Będąc sobie młodą, uczeszczajaca do szkoły podstawowej dziewczynka, niewyjasniona i blizej mi nie znana przyczyna popchneła mnie w strone zakupu tegoż urodziwego szczura. Nie wiedziec czemu poczyniłam zakup z niebylejaką radoscia. Jak wiadomo nigdy nie mozesz byc pewny co tak naprawde kupujesz w sklepie zoologicznym..... przygarniasz jaszczurke - rosnie krokodyl, miniaturke krolika - rosnie okazaly zajac z ktorego twoja babcia niebawem przygotuje smaczny pasztecik, litujesz sie nad szczeniaczkiem - a tu... niedzwiedz, z kotka jak mowia pewne żrodła rosną tygryski.... No i jak łatwo sie domysleć chomik równiez niebył najszczesliwiej trafiony w swoj gatunek. Gabarytami dorównywał miniaturze królika.. co znaczy że dość rosły był z niego chomik. I równiez skłonna jestem podejrzewac ze własnie z królikiem był skrzyzowany. Rosły mu na dupsku dłuugie włosy ... takie od 5 do 10 centymetrow, ale tylko miejscami.. miał nadzwyczaj długie zeby krorymi zgryzał farbe z kratek i wiercił dziure w kuwetce... Nie to jednak było najstraszniejsze! Gdyby użądzić konkurs na najbardziej agresywne stworzenie na ziemi jestem pewna ze moj chomik (czy jak go tam nazwać) zajałby pierwsze miejsce. Z klatki zmuszona byłam wyciagac go chochelka do zupy i w skurzanej rekawiczce bo zapewne upierdoliłbymi palca, i wkładac go prosto do głebokiego słoika po kiszonych ogorach.... rzucał sie... jebany... dzik! )))))

Pomijając jednak temat gryzoni... poniedziałek sam w sobie nie należał do najciekawszych dni mojego życia ( najciekawszy podobno był pewnego piatku jak twierdza niektorzy.... ale tego nie przyszło mi zapamietac po nadmiarze wodki...) wstałam... poszłam do szkoły... załamałam sie i nabawiłam kolejnego ataku depresji... i wrociłam do domu w kiepskim stanie umysłowym. Spojrzałam w lustro ... i otoż stwierdziłam ze wygladam jak gowno podziurawione widelcem, uzywajac niewybrednego okreslenia. Wybrałam sie wiec do kosmetyczki. Nie było tak strasznie... lezysz... nic nie robish... całkiem przyjemnie. Ale tak pod koniec drugiej godziny zaczyna ci sie nudzic... zaczynasz zmieniac dyskretnie pozycje, krecisz sie.. az w koncu ostatecznie popadasz w skrajny stan wierciawki. Dretwieje ci dupa... machasz stopkami, gadash do siebie, a do zdjecia maseczki jeszcze 15 minut.... w tle łagodna relaksujaca muzyczka przedstawiajaca natralny spiew ptaka w parku.. no i wkurwia cie ten ptak... akurat jak juz nie mozesz wytrzymac to swiergoli jakis wyjatkowo niemuzykalny gatunek drazniac twoje zmysly... zaczynasz powoli zalowac ze to nie prawdziwy ptak a ty nie masz w reku prawdziwej cegły... kurwa. I tak zakonczyłam wizyte w salonie urody.

Wtorek. STRAJK! A co tam... to w koncu stolica!!!! No i stoje na tym pierdolonym przystanku... i co? I NIC!!!! Taksowkarze wszczeli protest przeciwko wprowadzeniu kas fiskalnych. Ja wszystko rozumiem chlopakai ale paralizowac autobusow to juz nie musicie moje drogie!!!!! No i stoje... 45 minut!!! Wkurwiłam sie ..... mysle: pierdole wsiadam w cokolwiek co przyjedzie.. no i wsiadłam. W wyjatkowo zajebiscie bezprzystankowy autobus ktory wywiozł mnie 10 kilometrow w przeciwna strone.... spoko... ja tam sie wcale nie zdenerwowalam. Wracałam czterema autobanami.... ale dojechałam. Przebralam sie i na angielski musiałam wybywac. I znowu do autobusu. Obliczyłam ze przez 3 lata chodzenia do szkoły spedze w autobusie 8 tygodni zycia..... co za marnotrawstwo!!!!!!!!!!!!!!!!!!! na angielskim odprezyłam sie bo niekumalam zupelnie o co chodzi .... no poza tym ze wykładowca nalezy do wyjatkowo sprosnych osobowosci i wszystko mu sie kojarzy...

Sroda.... nie pamietam co bylo w srode... wczoraj była sroda.

Jesli chodzi o sprawe Mojej Milosci to zyje i wszystko u niego wporzadku... tak przynajmnij mysle bo jak do mnie dzwoni to jest miedzy 3 a 5 rano wiec niebardzo pamietam o czym z nim własciwie rozmawiam.... kurde. Ale teskniue sobie....

Sprawy przyszłosciowe rysuja sie juz nieco wyrazniej niz przed wakacjami. Postanowiłam. Bede sie starac dostac na ASP chyba w Krakowie ale to jeszcze dyskusyjna sprawa. Ale przyjamnij jest jakis cel. Tylko motywacji brak........ ale to tez mysle jeszcze sie przemysli.

paulus : :
wrz 13 2003 teoria zakupowa.
Komentarze: 2

Opracowalam nowa, skuteczna strategie zakupowa.

1. Przedtswienie mojej mamie nowych kolekcji w jak najjasniejszym swietle. (pomijajac oczywiscie takie szczegoly ze polowa z nich to jak zwykle zwykle szmaty ktorymi nie mozna wytrzec nawet podlogi w sraczyku)

2. wyciagniecie jej na zakupy w celu tak zwanego "doradzenia"

3. W sklepie nalezy pozwolic jej wybierac i swobodnie ze spokojem buszowac po regalach, natomiast samemu nalezy w tempie ekspresowym przebiec po wszystkich polkach i wieszakach chwytajac wszystko co choc katem oka wydaje sie interesujace. a nastepnie przeselekcjonowac wszystko w przymierzalni.

4. wykorzystujac chwile  nieuwage dorzucic swoje przyszle ubrania na kupke z ubraniami mamy przy kasie.

Efekt:

JA- dwa sweterki, jedne spodnie, dwie koszulki, dwie koszule

Mama - dwa sweterki, jedna koszula

Podsumowanie:

Warto wybierac sie na zakupy w towyrzstwie osoby spokrewnionej, posiadajacej grubsza zawartosc portwela od zainteresowanego:)

zastanawiam sie co ja ze soba zrobie przez najblizszy tydzien. Wzielam juz nawet pod uwagę podlaczenie dekodera, z czym zwlekam od ostatnich 2 tygodni. Zajelam sie juz nawet poszukiwaniem interesujacych ksiazek, a to zajecie wymaga nielada odwagi, biorac pod uwage porzadek jaki panuje w domowej biblioteczce. Przeanalizowalam rowniez mozliwosc rzucenia nalogu nikotynowego. Nad tym ostatnim zastanawiam sie naprawde powaznie, bo wkoncu obiecalam Mojej Milosci ze przestane palic. Ale cholera co z tego....... w koncu to on glownie przed ostatnie dni byl powodem mego nieustajacego stresu. A teraz lezy bidaczyna w szpitalu..... Doszukujac sie jednak pozytywnoch stron tego nieszczescia stwierdzam ze przynajmniej bedzie grzeczny przez nastepny miesiac bo z tym gipsem wiele nie narozrabia. No a poza tym bedzie mial nauczke zeby po pijaku nie robic zadymy chorera. A ja nie moge go nawet odwiedzic...... chlip.

no nic.......... ide.

paulus : :
wrz 12 2003 MILKMAN
Komentarze: 0

Sprawa rysuje sie nastepujaco. Zauwazylam dzisij wiekowa przepasc dzielaca mnie i moja mame. Otoz moja droga matula miesza sie na dzwiek wypowiadanego przeze mnie slowa "penis"... A to bardzo dziwne jest zwazywszy ze to ona uzywa truskawkowych prezerwatyw. Boshe... fuuuj. Zapachowe prezerwatywy to jest moim zdaniem jakas pomylka. Owszem sa zabawne... ale kurde moze pozniej wywolywac niezdrowe reakcje. Np. Jedziesz sobie do babci na wies, idziesz zbierac truskawki, nachylasz sie nad pieprzonym wiaderkiem i co sobie myslish? Bo ja napewno nie myslalabym o truskawkach. Albo truskawkowy jogurt.... truskawkowa polewa lodowa.... truskawkowy sztyft do ust.... !!!! kompletna masakra! i wszystko bez wyjatku ci sie  kojarzy! kurde... albo jedziesz autobusem i widzisz jak laska maluje sie truskawka pomatka i usmiecha do szyby... no i nie mash juz zadnych watpliwosci.... jednak pomijajac truskawkowe lub tez inaczej owocowe szalenstwo....

chcialam napisac cos o moich planach. Otoz palny sa rozne... Blizsze, Dalsze, jeszcze Bardzij Odlegle. Zaczne od tych najBlizszych, lecz maja one wiele wspolnego z tymi Bardziej Odleglymi. Wiec wystalam sobie dzisij w jakiejs chorej komunistycznej kolejce miejsce na test w British Cancil ( czy bog jeden wie jak to sie pisze) i takim oto sposobem zapisalam sie na angielski. Jutro telefonuje do szkoly jezyka hiszpanskiego gdzie rowniez musze sie doszkolic. Prywatnie ucze sie jeszcze albanskiego... ale jest to kompletna abstrakcja ktora nie bede zaprzatac wam glowy.Do planow dalszych nalezy wyjazd wakacyjny do Barcelony na kurs hiszpanskiego. Warto wspomniec ze przez ten kurs bede zmuszona odmawiac sobie jakichkolwiek przyjemnosci (lacznie z jedzeniem i gumami do zucia) az do czerwca! To jest katastrofa istna..... ale cel jest szczytny wiec jakos to przezyje. A wszystko to zwiazane jest scisle z planami Bardziej Odleglymi. Otoz.... zamierzam sie po studiach wyniesc za granice. A plan moj jest wysoce natchniony. Nosi niebagatelny tytol "POSZUKIWANIE SWOJEGO MIEJSCA". Jest ono jednak bardziej rozumiane posrednio. Poniewaz nie znajdziemy go jezeli bedziemy go faktycznie szukac. Chodzi raczej oto aby poprostu (moze nawet droga przypadku) w tymze miejscu sie znalezc... i czlowiek bedzie wtedy wiedzial napewno : TO TUTAJ. I nie wazne czy bede musiala sprzedawac kokosy na plazy czy zostac Milkaman'em.. ale jesli uda mi sie i fucktycznie poczuje to cos... to nie ma mocnych ale tam zostane. A poniewaz angielski i hiszpanski to jezyki ktorymi mozna sie dogadac ... nieprzesadzajac prawie wszedzie.. stad tez moja determinacja. Z kolei moze nawet Milkman to nie jest takie straszne zajecie. Pracujesz tylko rano... od 4 do 7.. moglo by byc gorzej:) za reklamowanie dyskotek na Majorce dostaje sie 1000 euro na miesiac! no baaaa!!!! to wiecej niz zarabiaja pielegniarki! I wogole polowa tego kraju ( no z ta roznica ze to praca sezonowa)!! takze wszystko juz postanowione

a wogole to wlasnie patrze na swoje dzielo i  pozbywam sie zludnych nadziei ze moja teczka zostanie przyjeta na ASP........ chlip chyba musze sie zaczac starac.........

paulus : :
wrz 12 2003 definicja mężczyzny...
Komentarze: 4

FACET.... No waśnie. Jak zdefiniować to pojęcie?. Przyznam sie bez bicia ze ten problem nurtuje mnie od dawna. Jak jednak powszechnie wiadomo punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. (nie na facecie w woli jasnosci). Podchodzać do zagadnienia z naukowej strony okaz ten zostal  genetycznie zaprogramowany do pracy fizycznej, ochrony i zdobywania pozywienia dla stada, co mozna po czesci uznac za wyjesnienie sabego rozwoju intelektualnego niektorych z nich. Oczywiscie mozna by sie klucic ze droga ewolucji jego pierwotne instynkty zostaly juz dawno zazegnane, jednak przyznajmy.. ze nie do konca jest to prawda. Otoz pozostaly mu pewne nawyki  zwiazane z pragnieniem kontaktu z natura. Jest on nie tylko okazem fizycznym ale rowniez pociagaja go wszystkie formy fizycznosci. Rowniez odnosi sie to do jego partnerki. Emocjonalne przywiazanie w wiekszosci przypadkow objawia sie jedynie w zadkich atakach zazdrosci, gdy partnerka jest obwachiwana przez innego faceta. Jest to bardzo czesto dla nas jedyna oznaka jego uczuciowego zaangazowania. Gdyby nie te sporadyczne akty, pewnie nadal kobiety przebywajace w stalych kilkuletnich zwiazkach zastanawialyby sie:"czy jemu na mnie zalezy?". Jednak miotany fizycznymi pokusami Facet mimo swej swego rodzaju prymitywnosci i problemami zwiazanymi z okazywaniem uczuc, jest kazdej kobiecie tak niezbednie do zycia potrzebny. Jak rybie rower - mawia sie czesto. Jednak nie ukrywajmy, hasla tego typu sa jedynie marna proba zakamuflowania sie za murem seksualnej i emocjonalnej ozieblosci. Prawda jest taka... ze zupelnie nie sa one szczere. (biorac oczywiscie pod uwage jedynie heteroseksualne przedstawicielki plci pieknej). Nawet teraz- w dobie technologicznych rarytasow i zaskakujacych rozwiazan zasilanych nieiwielkimi bateriami, brak mezczyzny jest bolesnie odczuwalny. Tym bolesniej, gdy organizm jest wpelni przygotowany do prokreacji, natomiast brak jest materialu genetycznego. Taki brak, czesto mozemy zaobserwowac. Otoz, ma on jasne i oczywiste objawy, takie jak: zdenerwowanie, popadanie w histeryczne ataki zlosci, az po przelewanie swojej wscieklosci na cale otoczenie. Tego typu stan, czesto okresla sie mianem zwykego niedojebania. Czyli rysuje nam sie znow kolejny dowod na to jak Facet wraz ze swa ograniczona predyspozycja umyslowa, jest niezbedny do prawidlowego funkcjonowania w spoleczenstwie. Wiadoma jest rowniez inna sprawa wynikajaca z braku jego obecnosci. Otoz taka potencjalna partnerka odczuwa podswiadomie brak bezpieczenstwa. Jest to rowniez uwarunkowane genetycznie nawiazujac do pierwotnej ochrony stada przez mężczyzne. Kobieta rowniez ma genetycznie zaprogramowana potrzebe ochrony jej przed niebezpieczenstwem ze strony silniejszego od niej okazu. Wszystkie te fakty coprawda definitywnie odbiegajace od modelu "niezależnej kobiety", wykrztalconego jeszcze na poczatkach lat 90-tych, sa zastraszajaco prawdziwe. Jak nam (kobieta) wiadomo, pojęcie "mężczyzna" wiaze sie z nieskonczona lista problemow. poczynajac od czystej komunikacji, poprzez brak zrozumienia, az do problematyki wyrazania uczuc. Jednak kazda z nas znajac dokladnie swoj los, slepo dąży do odnalezienia partnera.

pytam więc! Czym jest Mężczyzna? Dlaczego kochamy, chociaz tak bardzo to boli?...

Trzymajac sie proby naukowego objasnienia tego terminu, siegnelam do Slownika Jezyka Polskiego wydawnictwa PWN. I ku mojemu zaskoczeniu znalazlam takie oto wyjasnienia:

mężczyzna - dorosly czlowiek plci meskiej (wporzadku... jednak to w dalszym ciagu niewiele nam mowi) męski - biol. slużący do zaplodnienia;zawierajacy narzady, komórki slużące do zaplodnienia; będący samcem męskość- pot. genitalia samiec - o mężczyźnie, zwlaszcza lubieżnym ( z tym ze z tego co mi wiadomo wszyscy sa lubiezni....... na co osobiscie sama nie narzekam:))

A wiec.... podsumowujac wychodzi na to, że MĘŻCZYZNA to lubieżny samiec doroslego czlowieka, zawierający genitalia i sluzacy do zaplodnienia.

Ale czy jest to faktycznie az tak powierzchowne... czy nie ma nic w ich obronie!? Przeciez.. za cos obrocz penisa musimy ich kochac..... 

paulus : :
wrz 11 2003 ORGAZZZZZM!!!!!
Komentarze: 0

I swiat sta sie piekniejszy.... momentalnie kolorowy, pachnacy (badz co badz chwilowo moja popielniczka, ale to niczego nie zmienia) Jakiez to bylo proste do diabla! jeden telefon.... jeden wystarczy... ZYJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! (on) coprawda caly w gipsie kurde mać ale ZYYYYYYJE!!!! cholera...  Oczywiscie na wstepie dosta opieprz ze maltretowa moje biedne slabe serce przez prawie tydzien. Siedzialam jak ten wol i czekalam........ i zadzwonil:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) bozeee poprostu nie moge sie ogarnac. Czuje sie jakby gigantyczny glaz...... glaz kurwa niemalze caly Mont Everest spadl mi z serca!!!!! i smial sie do mnie i wogole:) nieomieszkal oczywiscie zapytac gdzie w tej chwili jest moj pies. Otoz musze wyjasnic ze Moja Milosci ma fobie na punkcie spania w jednym lozku ze zwiezetami domowymi. Wysluchalam sie juz stuuuu tysiecy wykladow na temat bakterii i innych tego typu nie do konca higienicznych opowiastek zwiazanych z psia sierscia:) Ale to juz jest inna historia. Prawde mowiac to nie mam zielonego pojecia gdzie w tej chwili moj pies sie znajduje... nie wiem nawet czy wogole jeszcze znajduje sie gdziekolwiek bo przez ten tydzien zosta delikatnie mowiac olany na calej lini i watpie aby dostal chociaz miske wody. Ale majac na uwadze ze pies w moim zyciu zajmuje tak zwana pozycje numero duo nie czas bylo mi nim sie zajmowac, lecz raczej pograzylam sie w drastycznych domyslach na temat numero uno. Ale juz wszystko jest wporzadku.... jest wrecz bombastycznie cudownie:)))))) Pomijam oczywiscie takie drobne szczegoly jak metrowy gips na jego ramieniu.... i to kurna pewno z jakims stelażem:( Ale poniewaz w chwili obecnej mogabym doszukac sie pozytywnych stron nawet w kupie rozkladajacego sie kompostu stwierdzam ze przynajmniej bedzie mial nauczke.... i nastepnym razem zapanuje nad swoja niepochamowana agresja.  Moje skarby do mnie zadzwonily i czuja sie dobrze.... przezywam w tej chwili psychiczny orgazm....... nawet sobie nie wyobrazacie jak dobrze sie poczulam.

Nawiazujac jednak do orgazmow. Biorac pod uwage przyjemnosc tegoż stanu i nieopisana radosc z niego plynaca nie wspomiajac juz nawet o samej drodze do tego "szczytnego"(:)) celu, zaczynam powoli odczuwac jego brak. Co oczywiscie jak wiadomo nie jest zwiazane z wielkim szczesciem z tego plynacym. Mysle nawet... to znaczy opierajac sie na wlasnych doswiadczeniach, ze jest to stan uzalezniajacy. Ale chyba z tym stwierdzeniem Ameryki nie odkrylam. W kazdym razie zaczynam odczuwac pewne objawy zblizone nieco do glodu nikotynowego. Wspolna cecha tych obu stanow jest to, że w pewnym momencie zaczynasz myslec tylko i wylacznie o tym i niczym (mowiac niczym mam na mysli bezwzgledne zupelne NIC) poza tym. T.Y.M. Oczywiscie nie ukrywam ze jest dosyc uciazliwe. Ale przerabialam to juz nie raz i wiem ze po zbyt durzej jednorazowej dawce czlowiek potrzebuje czasu zeby sie przestawic. Tak wiec radze sobie dzielnie... na razie....

::::::::;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) KURDE JEST POPROSTU GIT:))))))))))))))))))))))))))))))))))))

paulus : :